Motor Lublin przed sezonem miał walczyć o... europejskie puchary. Taki cel przed sobą postawili piłkarze, trenerzy, dyrektorzy oraz prezes Zbigniew Jakubas, który na pewno jest barwną postacią. Jednak przedsezonowe cele z obecną postawą zespołu "trochę" się rozjeżdżają. Motor zajmuje 15. miejsce w ligowej tabeli, a jeśli Termalica jutro pokona Wisłę Płock, lublinianie znajdą się w strefie spadkowej.
Jesienią ubiegłego roku wszyscy chwalili zarządzanie klubem przez Zbigniewa Jakubasa. Dwa awanse pod rząd działały ludziom na wyobraźnię. Właściciel klubu na fali dobrych komentarzy już wtedy zapowiedział przyszłoroczną walkę o puchary. Dzięki temu kibice poniekąd wyciszyli swoje narzekania na ceny biletów i karnetów, które już wtedy były wysokie. Wierzyli, że na ich oczach tworzy się coś wielkiego.
Michał Wlaźlik — „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem”
Po awansie „Niezniszczalnych” do PKO BP Ekstraklasy, dyrektorem sportowym klubu został Michał Wlaźlik. Był to dla niego awans sportowy po dobrej pracy w Stali Rzeszów. W letnim oknie transferowym poprzedzającym zeszły sezon Wlaźlik dokonał kilku transferów:
- Christopher Simon — Dwa gole na koncie w poprzednim sezonie, teraz na wypożyczeniu w Puszczy Niepołomice.
- Sergi Samper — Świetna runda jesienna, jednak na dłuższą metę rezerwowy Jakuba Łabojko.
- Kaan Caliskaner — Jeden gol i dwie asysty w zeszłym sezonie, obecnie znalazł zatrudnienie na trzecim poziomie rozgrywkowym w Niemczech.
- Krzysztof Kubica — Marne wypożyczenie do Motoru skrócone zimą, potem transfer definitywny do Niecieczy, z którą zrobił awans i jest ważnym fundamentem zespołu.
- Marek Bartos — Po dziś dzień filar zespołu z Lublina.
- Ivan Brkić — Jesienią ubiegłego roku zerwał więzadło krzyżowe, po którym pauzował 271 dni. Ten sezon zaczął jako pierwszy bramkarz.
- Bradley van Hoeven — Przeciętny, dosyć anemiczny skrzydłowy, który w jednym meczu jest czołówką ligi, a w drugim nadaje się maksymalnie na ławkę rezerwowych.
- Miłosz Lewandowski — Bez debiutu, zimą na wypożyczeniu w Wiśle Puławy, latem się z nim pożegnano.
Z ośmiu transferów czterech zawodników po dziś dzień znajduje się w Motorze Lublin. Zważywszy na to, że w ekstraklasie często transfery idą ilościowo a nie jakościowo, jest to całkiem dobry bilans. O samych transferach wypowiedział się sam dyrektor sportowy:
Mega niehigieniczne okienko transferowe. Nagle okazało się, że trzeba wzmocnić prawie każdą formację, oprócz boków obrony, nie mając wcześniej przygotowanych propozycji skautingowych. Opieraliśmy się na wcześniejszej wiedzy o zawodnikach, ale wszelkie informacje trzeba było zaktualizować. Budowaliśmy narzędzia, prozaiczna kwestia: dostęp do pełnej wersji Wyscouta mieliśmy dwa tygodnie później niż potrzebowaliśmy. Upadł przez to przynajmniej jeden interesujący transfer.Michał Wlaźlik, dla Weszlo.com
Jednak Michał Wlaźlik długo w Lublinie nie popracował. Już na początku października został zwolniony z tej posady. Prezes Jakubas tak skomentował tę sytuację, gdy Wlaźlik był jeszcze na stanowisku:
Szczerze? Przekazałem panu Michałowi, że jeżeli jeszcze raz popełni taki wywiad z Weszło, które jest nam bardzo nieprzychylne, to dowie się z Weszło następnego dnia, że nie jest dyrektorem sportowym. Miałem z nim bardzo twardą i krótką rozmowę. Mądrzy ludzie robią, a nie mówią. Nie uprzedzają faktów. Zbigniew Jakubas na konferencji prasowej
Już wtedy w Lublinie wszyscy wiedzieli, że zaczyna się nowy etap.
Filip Stojilković — niedoszły transfer Motoru Lublin?

Przed poprzednim sezonem klub sondował… Filipa Stojilkovicia, który teraz strzela hurtowo gole w Cracovii. Jednak wtedy na Motor Lublin Arenie nikt nie miał przysłowiowych „jaj”, by wziąć ten transfer na siebie.
Transfer snajpera do Motoru był o krok Motor Lublin tuż przed zakończeniem okienka miał możliwość sprowadzenia napastnika. Dlaczego zatem tak się nie stało? W kuluarach mówi się, że chodziło o Filipa Stojilkovicia, zawodnika SV Darmstadt 98 (2. Bundesliga).
– Ostateczną decyzję ma trener Mateusz Stolarski ze swoim sztabem, nie dyrektor sportowy i nie prezes. Taki mamy tutaj mechanizm. Koniec końców zadałem więc trenerowi pytanie i zastrzegłem, że jeśli faktycznie transfer okaże się niewypałem, to nie mamy już miejsca na kolejną dziewiątkę. Trener powiedział wtedy: „Nie, ja rezygnuję” – przytacza Zbigniew Jakubas.Kurier Lubelski (podobne informacje podawało także Weszlo.com)
Ostatecznie zamiast Filipa Stojilkovicia klub zima sprowadził Jeana-Kevina Augustina. Po wyleczeniu kontuzji, Francuz zagrał cztery spotkania i… znowu doznał kontuzji. Klub pożegnał się z nim po trzech miesiącach i od tamtej pory Augustin nie ma nowego pracodawcy.
Łukasz Jabłoński i Paweł Golański —zimowe okno transferowe
Jakby ktoś pytał…
to u nas wszystko Ok😎 pic.twitter.com/PYoZGmfT6v— Łukasz Jabłoński (@jablonski_l84) May 1, 2025
Po Michale Wlaźliku przyszedł czas na gruntowne zmiany w Motorze Lublin. Do klubu dołączył duet związany wcześniej z Koroną Kielce — Łukasz Jabłoński i Paweł Golański. Co prawda właścicielem klubu nadal jest Zbigniew Jakubas, jednak od tamtego momentu to właśnie „kielczanie” zajmowali się klubem szczególnie pod względem sportowym. Sprawdźmy, jak poradzili sobie na rynku transferowym w tamtym sezonie:
- Jakub Łabojko — Śmiało można powiedzieć, że to najlepszy transfer Motoru zeszłego sezonu. Kandydat do jednej z najlepszych „szóstek” w lidze.
- Antonio Sefer — Ogromny szum wytworzył się wokół tego zawodnika, jednak na murawie nic nie pokazał. Szczególnie mógł mu przeszkadzać bezpośredni styl gry stosowany przez drużynę z Lublina.
- Gasper Tratnik — Przeciętny bramkarz, obecnie pełni rolę rezerwowego.
- Bright Ede — Wokół tego zawodnika wytworzył się duży szum w letnim oknie transferowym jednak po czasie wiadomo, że zostało to zbyt rozdmuchane przez dziennikarzy. Duży potencjał i świetne warunki fizyczne, lecz jak na razie umiejętności na poziomie średniaka ekstraklasy.
- Jean-Kevin Augustin — Po wyleczeniu kontuzji, Francuz zagrał cztery spotkania i… znowu doznał kontuzji. Klub pożegnał się z nim po trzech miesiącach i od tamtej pory Augustin nie ma nowego pracodawcy.
- Herve Matthys — Świetny w rozegraniu środkowy obrońca, lecz z problemami w… defensywie.
- Franciszek Lewandowski — Rocznik 2008, jak na razie melodia przyszłości. Ostatnio zadebiutował w ekstraklasie w spotkaniu z Rakowem Częstochowa, w najbardziej kryzysowym momencie.
Zważywszy na to, że z Augustinem klub zabezpieczył się długością kontraktu, a Sefer był tylko wypożyczony, nie były to złe transfery.
Zbigniew Jakubas — cele transferowe oraz ceny biletów i karnetów
Z biegiem czasu dokonania transferowe Motoru Lublin stały się o tyle ciekawe, że jeszcze we wrześniu Jakubas twierdził, że nie da się zbudować zespołu, gdy wymienia się zbyt wielu zawodników (podał jako cel pięć-sześć). Ostatecznie nowych zawodników w ciągu sezonu przyszło… 15.
– Nie da się zbudować zespołu, jeżeli wymienia się zbyt wielu zawodników. Wtedy nie będzie zespołu. Proszę zobaczyć po jakim czasie te nowe transfery wchodziły do gry. Simon chyba po dwóch miesiącach? Staramy się być profesjonalnym klubem, mówiłem, że będzie pięć-sześć transferów i tyle było.Zbigniew Jakubas, konferencja prasowa (cytat: Dziennik Wschodni)
Jeszcze ciekawiej jest, gdy klub co pół roku publikuje nowe ceny biletów i karnetów. Wtedy… to jest dopiero jazda. Lekko mówiąc, bilety na mecze Motoru Lublin są nieproporcjonalne do wyników sportowych. A jeśli chcecie przeczytać, jak w tej kwestii Motor wypada na tle ligi, odsyłam do materiału, który opublikowaliśmy na początku sezonu i możecie go przeczytać TUTAJ.
Koniec sezonu 2024/2025

Przed poprzednim sezonem Motor Lublin postawił sobie za cel środek tabeli. Co prawda apetyty z czasem rosły, jednak nie ma co krytykować — „Niezniszczalni” byli rewelacją poprzedniego sezonu. Szczególnie zadowalająca była runda jesienna, bo w wiosennej lublinianie zdecydowanie ściągnęli nogę z gazu. Przykładowo między 10 marca a 14 maja, Motor w dziewięciu spotkaniach zdobył osiem punktów. Mimo wszystko środek tabeli był już pewny, więc nie było powodów by narzekać.
Łukasz Jabłoński i Paweł Golański — ciąg dalszy

Latem przed dyrektorami Motoru stało ciężkie zadanie — wzmocnić ligowego średniaka tak, by nagle zaczął walczyć o puchary, a to wszystko przy ograniczonym budżecie. Wyzwanie było bardzo ciężkie, jednak to w jaki sposób duet z Kielc je wykonał, na ten moment woła o pomstę do nieba.
Oto letnie transfery klubu mającego walczyć o puchary:
- Paskal Meyer — Specyficzny transfer. Z jednej strony można powiedzieć, że klub potrzebował wzmocnień na obronie, ponieważ tracił dużo goli. Z drugiej, gdy ktoś oglądał mecze Motoru w poprzednim sezonie dostrzeże, że przy większości tych bramek zawinił Kacper Rosa albo Paweł Stolarski. Meyer to lewonożny stoper, a takich Motor miał w swoich szeregach już dwóch (Matthys, Ede). Czyżby klub myślał, że sprzeda Ede i Meyer będzie jego następcą? Bądź co bądź, Meyer zagrał dopiero 222 minuty i nie pokazał nic wielkiego.
- Florian Haxha — Nieporozumienie. Został ściągnięty z drugiej ligi austriackiej, a gra jakby dopiero od miesiąca zaczął uprawiać ten sport.
- Kacper Karasek — W debiucie czerwona kartka po 16 minutach gry. Zawodnik sprawdzony na poziomie 1. ligi, ale to za mało na ekstraklasę.
- Renat Dadashov — Dramat. Jak na razie: zero goli i 0.3 strzałów celnych na mecz (Sofascore). Kibice do tej pory zastanawiają się, jak klub mógł nabrać się na tego piłkarza po tym, jak negatywnie zweryfikował go Radomiak.
- Ivo Rodrigues — Jak dotąd rewelacja tego sezonu w Motorze. Śmiało mógłby znaleźć miejsce w składzie w lepszych zespołach ekstraklasy.
- Karol Czubak — Mimo, że nigdy nie został zweryfikowany na poziomie ekstraklasy, pięć goli i dwie asysty na tym etapie sezonu to nie jest zły wynik.
- Fabio Ronaldo — Gdyby ktoś pod koniec października miał zerojedynkowo ocenić tego piłkarza HIT czy KIT, musiałby wybrać KIT. Jednak po gdzie tego zawodnika widać, że jeszcze się rozkręci. Dobrze czuje się na lewym skrzydle i właśnie na tej pozycji najprawdopodobniej odnajdzie się w Motorze Lublin.
Ciężko tu cokolwiek powiedzieć. Nie dość, że kadra nie została wzmocniona, to jeszcze przy niektórych nazwiskach można odnieść wrażenie, że została… osłabiona. Dwa-trzy dobre transfery z siedmiu to nie jest dobry wynik. Na ten moment, duet z Kielc poległ na letnim oknie transferowym, a kibice w mediach społecznościowych ostro wyrażają swoje zdanie.
Motor Lublin: Gra poniżej oczekiwań

Mimo pozytywnej inauguracji (wygrana w Lublinie z Arką), Motor prezentuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W Lublinie na zwycięstwo czekają od końcówki sierpnia, a biorąc pod uwagę ostatnie pięć spotkań, tylko Termalica ma gorszą formę od „Niezniszczalnych”. A przed Motorem ciężki terminarz:
- Widzew Łódź (D)
- Lech Poznań (W)
- Wisła Płock (D)
- Cracovia (W)
- Legia Warszawa (D)
- Jagiellonia Białystok (D, mecz zaległy)
Można to śmiało powiedzieć — Motorowi zostały mecze z najlepszymi. Lech, Legia, „Jaga”, Cracovia… gdzie tu szukać punktów? Chyba tylko na Wiśle Płock. Przed lublinianami ciężkie wyzwanie. Nawet jeśli Jakubas zmieni trenera, to chyba musiałby przyjść jakiś cudotwórca.
Wszystkiemu winny jest… trener?
🗣 Zbigniew Jakubas: Mateusz Stolarski jest niebywale pracowitym człowiekiem. Chciałbym, żeby był takim Fergusonem, żeby długo pracował. Ja mu stwarzam warunki i stabilność, i póki co, naprawdę dobrze sobie radzi.
Dwa Fotele ⤵ pic.twitter.com/G0T9aRimcL
— Meczyki.pl (@Meczykipl) October 4, 2024
Od kilku tygodni coraz więcej źródeł podaje, że posada Mateusza Stolarskiego wisi na włosku. Jest to niewątpliwe efekt letnich transferów, które dodatkowo osłabiły kadrę tego zespołu. Ciężko z takim zespołem faktycznie walczyć o puchary. Jednak czy powinno być aż tak źle? Czy obecna kadra Motoru to kadra na strefę spadkową? Być może kibice Motoru pod wpływem emocji powiedzą, że tak. Jednak co by nie mówić, Motor prezentuje dosyć przewidywalny styl, a przede wszystkim próbuje budować akcje od tyłu. Od niedawna w ekstraklasie panuje niepisana zasada, że kto ma wyższe posiadanie piłki, ten najprawdopodobniej przegra spotkanie. Akcje od tyłu buduje także Piast Gliwice, który zamyka tabelę i kiedyś budowała tak Jagiellonia, gdy dostawała 0:5 od Lecha. W tej sytuacji nikt nie jest bez winy, jednak Zbigniew Jakubas znalazł już winowajcę — jest nim Mateusz Stolarski. Tylko teraz pytanie — czy zwolnienie trenera przed meczem z Widzewem jest w ogóle realne?
Kibice jednym głosem stoją murem za trenerem, który po ostatniej konferencji prasowej jest już chyba zmęczony obecną posadą. Oto kilka cytatów:
– Jak wytłumaczyć wybicie na rzut rożny „Żakiego” na rzut rożny w meczu z Termaliką? Jak wytłumaczyć czerwoną kartkę dzisiejszą, drugą żółtą? No jest zawodnik zamknięty, jest przy linii. Nie jest nawet żółta kartka, rozumiem Kubę, przerywa, fauluje, faul taktyczny. Ale druga żółta kartka, jeden z zawodników próbuje cztery razy podać do dziewiątki. Widać, że GieKSa to czyta i cztery razy podajemy w ten sam sposób. No podajmy dwa razy inaczej żeby za trzecim razem podać w ten sam sposób. Dalej, przy pierwszej bramce. Piłka na nodze, dośrodkowanie, piłka na nodze akurat Arka, tylko bardzo proszę nie odbierzcie tego, że ja strzelam w zawodników, tylko chcę Wam podać parę przykładów. „Bradli” zabiera się dwa razy w sytuacji, kiedy może iść do przodu. Traci piłkę, GieKSa jedzie.
– Powinniśmy uderzyć się w pierś, przede wszystkim ja sam, dlaczego zespół nie punktuje. Chcę jednak kontynuować to, nad czym zaczęliśmy pracować. Przeżywamy ciężki okres. Mateusz Stolarski, konferencja prasowa po meczu z GKS-em Katowice
Kibiców Motoru może w szczególności martwić, kto zostanie potencjalnym następcą Stolarskiego. Do tej pory media wymieniały Marcina Włodarskiego, Adama Majewskiego, Daniela Myśliwca, Aleksandara Vukovicia i mnóstwo innych nazwisk. Co prawda połowa tych nazwisk w gabinetach klubowych pewnie nie padła, jednak przynajmniej było o czym pisać. Patrząc realnie Vuković byłby realną opcją. Jednak on pewnie będzie czekał na Legię. Kamil Kuzera był obecny na ostatnim meczu na Motor Lublin Arenie, jednak tutaj trzeba zadać pytanie, w jakich relacjach jest obecnie z Golańskim i Jabłońskim. Myśliwiec także byłby realną opcją.
***
Motor Lublin ma przed sobą spotkanie z Widzewem Łódź, które — jak się okazuje — może być meczem o posadę trenera Stolarskiego. Sytuacja w Lublinie jest ciężka. Kadra nie za mocna, wyniki słabe, terminarz ciężki, bilety drogie… można tak wymieniać i wymieniać. Jedno jest pewne — z każdym dniem coraz bliżej do kolejnej konferencji/wywiadu ze Zbigniewem Jakubasem, który znów wyląduje na nagłówkach całej piłkarskiej Polski. Zresztą, czy obecna sytuacja w klubie na pewno nie jest wynikiem tego, że właścicielowi odbiło po dwóch awansach z rzędu?